Barnängen Nutritive - balsam do ciała
Pierwsza recenzja na blogu! Nono.. Jako pierwszy pod lupę leci kosmetyk z pudełeczka BeGlossy. A mianowicie nawilżający balsam do ciała Barnängen. Balsam dostępny jest w trzech wariantach, ja dostałam Nutritive.
Nie wiem jak inni, ale ja jestem takim typem człowieka, że odruchowo wszystko najpierw wącham. Czy to kosmetyki, środki czystości czy też dania. W zasadzie jak to mój mąż mówi: "muszę najpierw wszystko dotknąć i powąchać". No i tak jest, wącham, dotykam, sprawdzam konsystencję. Tak też było z tą przesyłeczką, po otworzeniu wszystkie produkty obejrzałam dokładnie, powąchałam, wypróbowałam, a dopiero na koniec czytałam co do czego :)
.. i właśnie już wtedy ten balsam skradł moje serducho jeśli chodzi o zapach. Dlatego recenzuję go jako pierwszy, bo od razu zaczęłam testowanie.
Jest to Szwedzka firma znana z produkcji kultowego mydła w kostce. W skład wchodzi malina moroszka - dziki owoc Laponii. Balsam ma za zadanie odżywić suchą, a nawet bardzo suchą skórę i pozostawić ją nawilżoną. Ja akurat nie mam takiego problemu ze skórą, jest delikatnie przesuszona jak to zimą bywa i na to działa idealnie.
plusy?
pięknie pachnie,
faktycznie nawilża i pozostawia skórę miękką,
duże i wygodne opakowanie z pompką,
dostępność znalazłam go w Rossmannie
wady?
mógłby być gęstszy,
powoli się wchłania,
Co do ceny? 34,99zł za 400ml dużo i nie dużo.. jest wiele innych tańszych balsamów, które tak samo sobie radzą, więc zostawię to do Waszej opinii.
Czy kupiłabym jeszcze raz? Nie wiem, ale póki co o tym nie myślę, bo jest go taaaak dużo że nie wiem kiedy go zużyję.
8/10
Kto zna, kto używał? Dajcie znać jakie są wasze odczucia co do tego produktu :)
Komentarze
Prześlij komentarz