azs walka z CHOROBĄ CZY z otoczeniem

Dzisiaj parentingiwo, czyli post o którym myślałam już od dawna 👶 
Coś dla mam, ale nie tylko 😊 czyli jaką pielęgnację stosować u dziecka z AZS? A dokładniej, jaką MY stosujemy. Może zacznijmy od początku: mój mały mając 2 tygodnie dostał wysyp plamek na ciele, lekarze wspomnieli o nietolerancji pokarmowej, ale na tym się skończyło. Zero badań konsultacji, zakazów ani nakazów. Dostaliśmy maść, która pomogła i był spokój na jakiś czas. Plamy zaczęły wracać, pojawiły się pod paszkami, na szyi pod kolanami, w łokciach - miejsca typowe dla AZS. Dodam, że od urodzenia używaliśmy pewnych kosmetyków marki X, które niestety nic nie robiły (teraz wiem, że nie były najlepsze.. jeśli chodzi o skład). Nie pogarszały, ale i nie poprawiały stanu skóry. Wtedy zaczęłam zagłębiać się w kosmetyki naturalne, trafiłam na wiele fajnych i pomocnych kont, które obserwuje cały czas. Ale w sprawach dziecka dopiero Pani @magda_coachzdrowia mi dużo pomogła i to dzięki niej trafiłam na kosmetyki Duńskiej marki Derma Eco Baby. Kupiłam od razu całą serię (można je dostać w @rossmannpl), skóra się poprawiła, ale cały czas czegoś brakowało aby wyglądała tak jak powinna.
Kontaktowałam się z Panią Magdą, która poleciła mi odstawić całkowicie nabiał. Jednak nie było to łatwe.. w między czasie pediatra dała nam maść sterydową, bo mały się tak drapał, że miał rany 😔 nie chciałam tego stosować, sterydy były dla mnie ostatecznością, ale nie chciałam też męczyć synka.. więc dla spokoju ducha (że nie spróbowałam, a dziecko się męczy) użyliśmy maści - 3 dni 2x dziennie. I wielkie wow! Skóra była idealna, gładka! wszystkie plamy i zaczerwienienia zniknęły! Ale.. ale był to stan chwilowy, po 2-3 dniach wszystko wróciło. Zaczęłam coraz rystrykcyjniej uważać na swoją dietę, jednak wciąż coś było widać. Więc zaczęłam szukać czegoś na własną rękę, czegoś naturalnego bez chemii, sterydów i innych silnych składników. Na grupie na FB o kosmetykach naturalnych (którą uwielbiam, chociaż wiele osób do niej należących nadal poleca chemię 🙈) opisałam swoją sytuację i poprosiłam o porady osób walczących z AZS. Obok wielu kosmetyków nienaturalnych, padały i te dobre np: masło shea itp. I znalazłam - olejek z czarnuszki! Cudowny olejek, który wspaniale natłuszczał skórę. Jednak.. wiedziałam, że sama pielęgnacja nie pomoże, wciąż delikatne wykwity pojawiały się gdzie niegdzie na ciele syna. Postanowiłam znowu zaufać lekarzom.. Wizyta u Alergologa - kolejne kosmetyki, zmarnowane pieniądze i pogorszenie skóry.. po jednym użyciu delikatne plamki zamieniły się w czerwone rumienie, które strasznie swędziały. Także maści i kremy użyte raz teraz leżą. W między czasie zużyłam buteleczkę olejku. Zmieniłam proszek do prania na Derma, jednak wciąż to nie było to. Próbowałam również krem Weleda (zielona wersja, wstawiłam kiedyś zdjęcie na story), który dostałam w EcoBoxie. Z opisu wynikało, że jest to krem na bardzo suche miejsca tj. łokcie, pięty itp. On również świetnie natłuszczał. Pani Magda doradziła odstawienie małego od piersi, niedługo na wizycie pediatra również kazała tak zrobić.. chcąc nie chcąc, akurat mieliśmy 2 wesela stwierdziłam, że ok! Spróbujmy.. pediatra wypisała receptę na mleko dla dzieci z alergią pokarmową. Mleko brzydko mówiąc obrzydliwe, śmierdzi i smakuje jak siano. Synkowi również nie pasowało, ale jakoś dawałam mu na przemian z mlekiem z piersi i poszło. Po troszkę i się przyzwyczaił. Im mniej karmiłam piersią tym skóra była lepsza, ale nie idealna, o nie nie.. skóra wciąż była bardzo sucha, mimo że kąpałam go w żelu Derma lub oliwce Derma i smarowałam balsamem Derma. I tutaj mój błąd! Pomyślałam, że kupię mu inny żel do kąpieli.. w aptece! znowu marka X, skład nie był najgorszy (choć do dobrego też mu brakowało), ale bardzo go podrażnił. Mąż rozczarowany moim postępkiem kupił ponownie olejek z czarnuszki. I tak oto od 2 tygodni ponownie kąpiemy go w olejku, skóra z dnia na dzień jest coraz ładniejsza. Na szyi, brzuszku, oraz pod paszkami nie ma śladu. Jedynie jeszcze na łokciach i nóżkach delikatnie, ale jest coraz lepiej. Tak więc toczyła się nasza walka przez 6 miesięcy, w sumie to już nie wiem o co. O idealną skórę syna? O karmienie piersią? Walka w mojej głowie, ale nie tylko. Z jednej strony walczyłam z pediatrą, która wciąż polecała (i nadal każe mi używać) marki kosmetyków, których ja nie chcę, a nie wspomnę, że jest to marka którą używaliśmy odkąd mały się urodził - czyli ta nasza wcześniej już wspomniana marka X. Oparta na parafinie i innych chemiozach. nie chciałam jej dla mojego syna, a ona nie potrafiła tego zrozumieć. Tłumacząc mi wciąż, że: NIE CZYTAJCIE TYCH GŁUPOT W INTERNECIE, TO SĄ BARDZO DOBRE KOSMETYKI. POPULARNE, WSZYSCY JE TERAZ UŻYWAJĄ. CZEMU NIE CHCECIE SPRÓBOWAĆ?! Na moje słowa, iż szukam naturalnych rozwiązań tłumaczyła: KTO WAM TAKICH BZDUR NAGADAŁ, ON MA AZS TO TRZEBA LECZYĆ TAKIMI KOSMETYKAMI, A NIE MAZIDŁAMI. I tak jest w sumie do dzisiaj.. z drugiej strony walczyłam z teściową, która za to nie mogła zrozumieć jak ja mogę odstawić dziecko od piersi. Nie docierało do niej, że to dla jego dobra. Nie chciałam go jeszcze odstawiać od piersi, ale nie chciałam też go więcej narażać. Wiecie, że nieleczona alergia skórna może prowadzić do alergii wziewnej? Czyli np astmy. Większość dzieci wyrasta z alergii pokarmowej, jednak trzeba je jak najszybciej odstawić od alergenu. Ja długo szukałam innych powodów co może go uczulać. Dlaczego?
Może dlatego, że kocham nabiał, może tłumaczyłam sobie to, że przecież odstawiłam prawie wszystko i wciąż nie ma efektu WOW? Może po prostu nie chciałam słuchać złotych rad: NIE ODSTAWIAJ GO, KP JEST NAJWAŻNIEJSZE, KARM GO JAK NAJDŁUŻEJ NIE MA NIC LEPSZEGO. Sama nie wiem, koniec końców mój syn zaczął 7 miesiąc. W 99% jest już na mleku modyfikowanym, skóra się bardzo poprawiła. Czy było ciężko? O dziwo nie, nie było łatwo, ale myślałam, że będzie gorzej. Z perspektywy czasu żałuję, że tak długo go przetrzymałam, ale kto mieszka z teściową ten wie.. są ludzie którzy nie rozumieją, lub nie widzą granic co szkodzi, a co nie. Najbardziej jednak żałuję, że dałam się namówić na użycie sterydów. Naraziłam delikatną skórę mojego małego dziecka na takie silne leki tylko dla kilkudniowego efektu? Niestety lekarze pchają co chcą, nie myślą o naturalnych sposobach tylko od razu z grubej rury. Teraz mojemu synkowi zostały na nóżkach jasne plamy, pediatra powiedziała, że to właśnie od sterydu. Na szczęście widać je tylko dlatego, że ma opalone nóżki.
Olejek z czrnuszki: nawilża, natłuszcza, skóra jest miękka, błyszcząca, nie łuszczy się. Ma swój specyficzny zapach, ale zupełnie nam nie przeszkadza. Ceny są różne, my kupowaliśmy w sklepie zielarskim lub w aptece. Słyszałam również, że nadaje się do cery trądzikowej, oraz warto go pić, ponieważ poprawia odporność.

Na koniec powiem tylko od siebie, że warto szukać naturalnych sposobów! Świat tak idzie do przodu, że niektórzy nawet nie zwracają uwagi na to co jest dobre, a co nie. Lekarze często wybierają leki z jakimi mają podpisane umowy, a nie te, które faktycznie więcej pomagają niż szkodzą. A nasze najbliższe otoczenie nie potrafi zrozumieć kiedy robimy coś inaczej niż oni. Wszystkie teściowe, ciotki, szwagry - najlepsi doradcy nie zawsze mają rację. Pamiętajmy o tym. U nas jeszcze nie jest idealnie, ale jesteśmy na dobrej drodze. 😊 

 Dajcie znać czy Wy też miałyście/macie takie sytuacje? A czy znacie te kosmetyki? jakie macie zdanie na ich temat 😊

 ps. wiem, że się rozpisałam, ale chciałam Wam opowiedzieć całą naszą przygodę - Sandra i Fabian.

Komentarze

Popularne posty